Zacznijmy od tego, że Niemcy są stosunkowo multikulturowym narodem i w niemal każdej firmie znajdziemy bez problemu osoby z zagranicznymi korzeniami. Najczęściej będą to osoby, które urodziły się za granicą, ale większość życia spędziły w Niemczech, chodząc tam również do szkoły. Dość często spotkamy także osoby, które wykształciły się za granicą i przyjechały do Niemiec dopiero w późniejszym okresie życia, żeby znaleźć tam pracę.
Spotkanie obcokrajowca w Niemczech jest na porządku dziennym. Przykładowo, na moim aktualnym projekcie w Heidelbergu wśród naszej kadry inżynierskiej są osoby pochodzenia: chorwackiego, afgańskiego, tureckiego, polskiego, rosyjskiego, niemieckiego i irańskiego.
W 2020 roku na 81,9 mln osób mieszkających w Niemczech, 21,9 mln osób (26,7%) miało pochodzenie inne niż niemieckie. Wśród tych 21,9 mln osób, 11,5 mln osób posiada obywatelstwo niemieckie, a 10,3 mln osób to emigranci bez obywatelstwa.
Cześć! Pracuje w Niemczech od 2019 i zaczynałem ze znajomością języka na poziomie B1 (przed wyjazdem uczyłem się trochę sam, trochę z pomocą korepetytorki i różnych kursów). Pierwsze miesiące w pracy były bardzo stresujące. Z czasem zauważyłem, że coraz więcej rozumiem, ale nadal dokuczał mi brak płynności w mowie i piśmie i stwierdziłem, że zapiszę się na kurs i egzamin C1 w Goethe we Frankfurcie. Żałuję, że wcześniej się nie zapisałem i że od początku nie zrobiłem tam wszystkich poziomów. Myślę, że dużo szybciej bym doszedł do obecnego poziomu. Pozdrawiam!
Hej Mateusz!
Dzięki za Twój komentarz.
Powodzenia!
Ważny i ciekawy temat. W tym roku przeprowadziłem się do Frankfurtu żeby rozpocząć pracę w firmie projektowo-wykonawczej w branży farmaceutycznej. Wcześniej w Polsce zrobiłem B2 i konwersacje z C1 i bardzo mi to pomogło w aklimatyzacji w firmie. Oczywiście Niemcy znają angielski na przyzwoitym poziomie ale jeśli tylko mogą będą posługiwali się niemieckim. W firmie jest wielu obcokrajowców którzy mówią lepiej lub gorzej, więc nie ma powodu do wstydu że robi się błędy. Początki są zawsze trudne ale po pół roku/roku jest już lepiej. Grunt to się nie poddawać 🙂
Cześć Darek.
Dziękuję za Twój komentarz i podzielenie się Twoim doświadczeniem 😉
Zgadzam się z Tobą w 100%!
Hej! Zgadzam się w pełni z tym co napisałeś. Ponad rok temu mając A1 przyjechałem po studiach do Niemiec do biura, w którym też byli Polacy. Teraz oceniłbym się na poziom B1+ i jestem po swojej pierwszej rozmowie o pracę w języku niemieckim na inżyniera budowy. Właśnie czekam na umowę, ponieważ udało mi się dostać tę pracę:)
O ile ja wiem, że jeszcze daleko mi żeby czuć się pewnie tak zarówno kierownik personalny jak i kierownik budowy nie widzieli w tym dużego problemu (dodam, że nie mam doświadczenia w pracy na budowie).
Tak jak napisałeś, żeby swobodnie pracować na budowie muszę osiągnąć co najmniej poziom B2/C1 i w tym celu nie obędzie się (w moim przypadku) bez prywatnych lekcji albo właśnie jakiegoś kursu językowego.
Pozdrawiam!
Cześć Wojtek. Bardzo ładny postęp 😉 Gratulacje zdobycia nowej pracy! Zdradzisz czy było ciężko dostać tą posadę?
Jak wyglądał proces rekrutacyjny? Sądzę, że może to zainteresować innych czytelników.
Trzymam kciuki za dobry start w nowej firmie! Jeśli będziesz miał jakieś pytania pisz śmiało na maila 😉
Pozdrawiam!
Dzieki:)
Nie szukalem specjalnie pracy i myslalem ze moj jezyk jest jeszcze za slaby by probowac sil na budowie, ale zobaczylem ogloszenie, gdzie byla wymagana znajomosc min. B2/C1. Jako ze bylo to ogloszenie wrzucone przez polska rekruterke, to sie skontaktowalem, porozmawialismy i uznala ze z moim B1/B2 moge starac ubiegac sie o to stanowisko.
Nastepnie po tygodniu (od przeslania dalej dokumentow) skontaktowal sie ze mna telefonicznie kierownik personalny sie przedstawic i upewnic sie na jakie stanowisko chce aplikowac i cos po krotce przedstawil.
Kilka dni pozniej kolejny telefon i ustalilismy termin na rozmowe, na ktorej mial byc tez kierownik budowy.
Rozmowa rekrutacyjna przebiegla zarowno profesjonalnie jak i luzno. Wszystko opowiedzieli (przyznam, ze wielu szczegolow nie zrozumialem, ale generalnie wiekszosc byla jasna).
Nie wiem jak to wyglada w PL, ale tutaj pierwsze +-6 miesiecy bede krok po kroku wprowadzany we wszystko przez mentora/kierownika budowy (co mnie bardzo uspokoilo) i nie bede bezposrednio za nic odpowiedzialny.
Po tygodniu telefon, ze chcieliby rozpoczac wspolprace, jedynie co do wynagrodzenia, to dostalem mniej niz swiezy absolwent, a mianowicie 40160 (a z nowa taryfa budowlana 42 000 – jeszcze nie wiem jak to funkcjonuje) + samochod do wlasnego uzytku + dieta 25e/dzien.
Generalnie praca w delegacji. Mam nadzieje, ze komus sie te informacje przydadza.
W razie pytan, tez zawsze chetnie odpisze.
Pozdrawiam!
Można więc powiedzieć, że poszło bardzo gładko i bezproblemowo 😀
Taki okres wdrożeniowy to super sprawa. Życzę Ci żebyś go dobrze wykorzystał i dostał zaangażowanego mentora.
Dziękuję, że podzieliłeś się szczegółami 😉
Pozdrawiam!
Ciekawy temat, już od dawna planuję wyjechać do Niemiec, może nawet na stałe. Obawiam się jednak, że świeżak po studiach, nawet ze znajomościa jezyka na poziomie B1/B2 bedzie miał problemy ze znalezieniem pracy. Tym bardziej ze jestem po mechanice i budowie maszyn, a nie budownictwie.
Cześć Aleksander.
Sądzę, że warto spróbować 😉 Budownictwo jest aktualnie chłonną branżą i potrzebuje wielu pracowników, ale zapotrzebowanie na inżynierów w innych gałęziach gospodarki też jest duże!
Na Twoim miejscu przygotowałbym dokumenty i wysłał kilka aplikacji. Zobaczysz co się wydarzy 😉
W razie potrzeby napisz do mnie na maila: sebastian@niezaleznyinzynier.com
Powodzenia!
Hej, a jak radzicie sobie z takimi specyficznymi dla zawodu aspektami (slownictwo branzowe pomijam, mozna sie uczyc ze slownikiem, czytac prase branzowa itp.) np. prowadzenie narad, pisanie protokolow, sporzadzanie dokumentacji czy ekspertyz? O ile sa kursy jezykowe dla medykow, to profilowanych dla inzynierow jeszcze nie znalazlam (chociaz chyba kiedys Goethe mialo cos w jednym instytucie w Niemczech..).
Jesli ktos moze polecic np. literature lub kursy online to na pewno pomoze to nie tylko mi 🙂
Cześć Kasia.
Ja dotychczas miałem do czynienia z prowadzeniem narad i pisaniem protokołów. Sporządzanie dokumentacji i ekspertyz chyba nie różni się za bardzo od pisania oficjalnych pism, więc w tym temacie też mógłbym coś powiedzieć.
Pierwszy raz otrzymałem zadanie sporządzenia protokołu z narady po około 2 latach pracy. W tamtym czasie jeszcze nie byłem na tyle osłuchany językowo, żeby zrozumieć wszystkie omawiane kwestie.
Po otrzymaniu tego zadania zakomunikowałem przełożonemu, że jeszcze tego nie robiłem i poprosiłem go, żebyśmy na sam koniec wspólnie omówili moje notatki i dokonali korekty.
Dodatkowo w trakcie każdej przerwy (spotkanie trwało prawie cały dzień) konsultowałem zapisane punkty z kolegą, który siedział obok i starałem się je doprecyzować.
Wydaje mi się, że ciężko przygotować się do tego typu zadań na kursie lub poprzez literaturę. Moim zdaniem trzeba to po prostu powoli zacząć robić 😉 Warto też wcześniej uczestniczyć w naradach jako słuchacz i zbierać doświadczenia podpatrując inne osoby.
Pozdrawiam!
Mi udało się otrzymać prace ze średnia znajomością języka niemieckiego w polskiej firmie realizującej projekt w DE. Angielski niemiecki polski i się człowiek dogada. Teraz czas na dalsza naukę do poziomu płynnej znajomosci języka
Cześć Max.
Super! Mając pierwsze doświadczenia w pracy, w danym kraju, znacznie łatwiej znaleźć pracę w lokalnej firmie.
Trzeba tylko dobrze przeanalizować warunki, bo nie zawsze zmiana będzie się opłacać!
Polski pracodawca opłaca zakwaterowanie i płaci diety.
Pracując w firmie lokalnej, trzeba zazwyczaj samemu opłacać swoje mieszkanie, więc sumarycznie miesięczna kwota do dyspozycji może się okazać mniejsza…
Praca u lokalnego pracodawcy będzie mieć natomiast wiele innych zalet.
Życzę powodzenia w doskonaleniu języka 😉